Witam,
Taka sytuacja mnie oto spotkała - parę dni temu zajeżdżając na McDrive przy opuszczonej szybie usłyszałem dziwny świst spod maski /przy szybach zamkniętych nic nie słychać/. Pierwsze podejrzenie - turbina. Zajechałem na kanał w przydomowym garażu i widzę dziurę w dolocie, rura IC - Turbo. Zamówiłem zestaw z forum, rura kwasówka góra i dół, wymieniłem sam dół, wyjeżdżam z garażu iii.. świst słychać dalej, tym razem taki jakby taki czystszy, wyrazistszy, trochę cichszy. Przejechałem z tym jakieś 150km, nie przekraczając 2tyś obrotów bo przy tak niskich obrotach gwizdów brak.
Zajechałem dziś do kolegi mechanika, jakieś 30km trasy, w drodze dojazdowej gwizd słychać aczkolwiek dopiero przy wyższych obrotach, koło 2.5/3tyś, zajeżdżam do kolegi, zabieram go na małą przejażdżkę i co? Cisza. Gwizdów brak. Deptam na maxa ile wlezie na wszystkich biegach i nic. Auto zbiera sie ładnie, turbodziury brak /przed wymianą kwasówki była spora/. Odstawiłem kolegę, przeprosiłem że zawracam głowę, zajechałem do domu. Auto chwilę ostygło, ruszam dalej iiii.... gwizdy znów sie pojawiły cichsze i na wyższych obrotach ale są. Dodam że to głównie w jeździe, gazowanie na luzie nie daje prawie żadnych objawów.
Domyślam sie że to jednak jest turbina, pytanie tylko czy to zachowanie jest normalne? Czy można z tym jeździć? Zastanawiam się czy wcześniejsza jazda z dziurą w dolocie /mogłem tak zrobić nieświadomie ze 200km/ może mieć na to jakiś wpływ? Dodam że olej oraz wszystkie filtry /olej, paliwo, powietrze/ wymieniam raz na dwa lata bo rocznie robię około 6 tyś km, olej półsyntetyk, kolejna wymiana przypada na maj tego roku. Auto raczej nie dymi, przynajmniej nie widzę za sobą żadnej chmury. Oleju nie dolewam bo nie ma potrzeby, po dwóch latach zeszła jedna kreska z odczytu komputerowego ale dziś jeszcze sprawdzę stan bagnetem bo tego nie robiłem.
Pytanie - co robić? Mam dziś zamiar wymienić jeszcze górny dolot na kwasówkę i przejechać sie w trasie z podpiętym kompem bo mam taką możliwość, zbadam wykresy doładowania. Chodzi mi po głowie wymiana jeszcze wężyków podciśnienia ale to chyba nie to skoro gwizdów na gorącym silniku w zasadzie brak.
O turbo dbam, póki sie olej nie rozgrzeje nie deptam a przed zgaszeniem silnika czekam z minutę więc nie ma mowy o niedbalstwie. Przebieg auta 290 tyś ale pełnej historii nie znam, nie wiem czy turbo było już kiedyś regenerowane.